Widok zawartości stron Widok zawartości stron

Pomiń baner

Nawigacja okruszkowa Nawigacja okruszkowa

Widok zawartości stron Widok zawartości stron

Polub Instytut Kultury

Widok zawartości stron Widok zawartości stron

Słowa które nas kształtują

Czytając eseje o dziedzictwie, napisane przez studentów z poprzednich lat, intensywnie myślałam nad tym, co mnie ukształtowało na człowieka, jakim aktualnie jestem. Do głowy przychodziły mi różne pomysły i tak szybko jak przychodziły, tak samo szybko ulatywały. Ale jedna myśl nie chciała odfrunąć. Była to myśl o tym, jak spędzałam czas jako mała dziewczynka i nastolatka. Wielu ludzi odpowie, że w tym okresie życia najwięcej czasu poświęca się na zabawę z przyjaciółmi, jednak problem pojawia się wtedy, gdy takowych przyjaciół, a nawet znajomych, nie posiadamy. 
 
Jako trzynastolatka musiałam opuścić moje dotychczasowe miejsce zamieszkania i wraz z rodzicami przeprowadzić się do miejscowości, z której pochodził mój tato. I w taki właśnie sposób zostałam oderwana od świata, który doskonale znałam i który ukształtował we mnie zalążek mojego dziedzictwa, któremu niestety nie dane było się rozwinąć. Oderwana od rodziny i przyjaciół, których znałam całe życie, długo nie mogłam odnaleźć się w nowej rzeczywistości. Dla moich rówieśników byłam jedynie ciekawostką, interesującą nowością w tak małej społeczności, jednak każdy z nich miał swój świat i nie miał czasu zajmować się nową koleżanką. Wiele wody w rzece musiało upłynąć zanim znalazłam nowych przyjaciół,  musiałam zatem w jakiś sposób zająć swój wolny czas po szkole i tak właśnie zaczęła się moja przygoda z przedmiotem, który zmienił moje życie i ukształtował patrzenie na świat. Była to książka. Być może znajdą się osoby, które powiedzą, że książka nie może być dziedzictwem, ale zdałam sobie sprawę, że jeśli chciałabym przekazać coś swoim potomnym, to byłyby to właśnie książki, z którymi zetknęłam się w moim życiu.
 
Dla mnie ksiązki to wiele historii zawartych w jednym przedmiocie, niezależnie od tego, czy jest to powieść, szkolny podręcznik czy album z reprodukcjami. Każda z nich tworzyła swoistą opowieść i zabierała mnie w świat, którego nie doświadczałam na co dzień, pozwalała zapomnieć na chwilę o problemach, jakie mnie otaczały. Dodatkowo, bardzo często, zwłaszcza na tych starszych egzemplarzach, znajdowałam zapiski osób, które czytały je przede mną, byłam nimi zafascynowana i wiele myślałam o ludziach, którzy je stworzyli, kim byli, co skłoniło ich do robienia tych zapisków, chociaż, jak wiemy, nie powinno się ich robić, czy mieli podobne wrażenia po przeczytaniu książki jak ja. Jako miłośniczka historii (do tej pory zastanawiam się czy to ksiązki sprawiły, że polubiłam historię, czy miłość do historii ukierunkowała moje wybory lektur) najbardziej lubiłam powieści historyczne, które pozwalały mi przenieść się w czasy, będące dla mnie są równie nieprawdopodobnymi, jak miejsce akcji z książek Andrzeja Sapkowskiego. Z racji tego, że biblioteka w mojej miejscowości nie jest zbyt duża, a panie, które tam pracują, kojarzą większość odwiedzających je osób, często prosiłam o polecenie mi jakiejś ksiązki. Bibliotekarki pamiętając moje zamiłowanie do starych powieści często polecały mi ksiązki, które same czytały w młodości. Myślę, że jest to również pewnego rodzaju dziedzictwo, jakie mi przekazały, nawet jeśli nie do końca miały tego świadomość. Po wielu próbach znalezienia „swoich" książek okazało się, że najbardziej przemawiają do mnie te, napisane lub osadzone w realiach polskich. Zaczytywałam się we wszystkim, co mogło mi chociaż w małym stopniu przybliżyć jak żyli dawni mieszkańcy mojej ojczyzny. Mówiąc „dawni" nie mam tutaj na myśli tylko tych zamierzchłych czasów, ale również sięgających dwudziestego wieku: opowieści o drugiej wojnie światowej, która, jak się z czasem okazało, była moim głównym kryterium przy wyborze książek, a nawet stała się tematem mojej pracy licencjackiej. Jednak nim doszło to takiego sprecyzowania mojego czytelniczego gustu, przez moje ręce i oczy przewinęło się wiele książek, które na zawsze zapadły mi w pamięć i poniekąd ukształtowały mój sposób postrzegania świata. 
 
Po większość książek, które czytałam, sięgałam później jeszcze nie raz, ponieważ za każdym razem odkrywałam w nich coś nowego. W jednych podobał mi się język (Krzyżacy, Pan Tadeusz, Chłopi), w innych fabuła (Lalka), w innych jeszcze miałam ulubionego bohatera, z którym się utożsamiałam lub którego chciałabym mieć w kręgu moich znajomych (Ogniem i mieczem, Potop). Jest to tylko ułamek książek, które przeczytałam, ale to właśnie one skłoniły mnie do tego, aby sięgnąć po następne. Co najdziwniejsze, ksiązki, które moi rówieśnicy uznawali na nudne, a czas poświęcony na ich czytanie za stracony, dla mnie były jednymi z najciekawszych i czytałam je z zapartym tchem. Marzyłam, żeby żyć tak jak bohaterowie tych powieści, starałam się postępować według ich zasad i myśleć, co by zrobili na moim miejscu. Z czasem wiele z tych rzeczy zostało mi na stałe, a ja zastanawiałam się, jak to możliwe, że inni ludzie nie postępują w ten sposób, skoro tak postępowali ci wszyscy sławni bohaterowie. 
 
Świat książek porwał mnie do tego stopnia, że często czytałam po drodze, wracając do domu, nie zważając na to, że idę ulicą, po której jeżdżą samochody. Uwielbiałam uczucie, jakie wywoływało we mnie czytanie pierwszych stronic nowej książki oraz zastanawianie się, co też ciekawego dowiem się dzięki tej lekturze. Dreszczyk ten sprawiał, że szybko chciałam zacząć kolejną książkę, zdarzało się, że czytałam kilka na raz, nie mogąc zdecydować, którą wybrać najpierw. 
 
Książki pozwoliły mi przełamać lody z moimi rówieśnikami, bowiem okazywało się, że czytamy podobne utwory. Wtedy zaczynały się dyskusje na ich temat i w ten właśnie sposób poznałam wiele osób, z którymi przyjaźnię się do dziś. Książki nie sprawiają, że zamykamy się we własnym świecie, ale właśnie otwierają nas na innych. Dzięki nim potrafimy lepiej wczuć się w sytuację i uczucia innych, nie boimy się też tego, że ludzie mogą się od nas różnić, gdyż mamy świadomość, że nie jest to dla nas zagrożeniem. Oczywiście wszystko to ma miejsce, jeśli czytamy odpowiednie książki. O tym, jak duży wpływ ma na nas wybierana literatura, mogą zaświadczyć te wszystkie osoby, które po źle dokonanym wyborze stały się fanatykami nie zawsze słusznych spraw. Oczywiście nie mnie wybierać, które lektury są dobre, a które złe, bo według mnie każda książka potrafi nas czegoś nauczyć, chociażby tego, żeby w przyszłości nie sięgać po nią kolejny raz. 
 
Książki nauczyły mnie bardzo wiele, wciągnęły w świat historii, który na długie lata zagościł w moim życiu i ukierunkował życiowe wybory, między innymi kierunek studiów. Chociaż z perspektywy czasu wiem, że może nie był to najlepszy wybór, jakiego mogłam dokonać, to zdaję sobie sprawę z tego, że przez ten czas studia dawały mi niesamowicie wiele radości, właśnie dzięki temu, że robiłam coś, co bardzo lubię. A wszystko to zaczęło się właśnie od książek, nikt więc nie wmówi mi, że to, co czytamy, jest bez znaczenia i można bez tego być wykształconym człowiekiem. Zdaję sobie sprawę, że nie wykształcenie jest najważniejszym czynnikiem świadczącym o wartości człowieka, ale mimo wszystko nie rozumiem osób, które będąc na studiach humanistycznych chwalą się, że przez całą szkołę średnią i studia nie przeczytały ani jednej książki. Czy w takim razie studiowanie ma w ogóle sens? Ksiązki są bardzo ważną częścią mojego życia i nie wyobrażam sobie, że mogłoby ich nie być. Jak już pisałam: myśląc o dziedzictwie, myślę o tym, co chciałabym przekazać moim dzieciom i już wiem, że na pewno będzie to świat książki. Być może one wybiorą inny rodzaj literatury niż ja, jednak bardzo bym nie chciała, aby jedyną rzeczą, jaka rozwijałaby ich wyobraźnię były gry komputerowe. Wydaję mi się, że tutaj najlepiej właśnie sprawdzają się książki.
 
Mam nadzieję, że wystarczająco dobrze wytłumaczyłam, dlaczego książki są dla mnie tym, co nazywam swoim dziedzictwem. Jest oczywiście wiele innych rzeczy, które składają się na to bardzo szerokie pojęcie, zdaję sobie sprawę z tego, że ksiązki to tylko ułamek tej całości, ale dla mnie jest on ważniejszy od większości. Chciałabym, aby młodzi ludzie, ale również ich rodzice i nauczyciele w szkole, zdali sobie sprawę z tego, jak wielkie znaczenie ma to, co podsuwamy innym do czytania, jak wielki może mieć to na nich wpływ. Być może dla kogoś z nich będzie to tak ważne, jak dla mnie, i ukształtuje ich życiowe wybory. Być może dla nich również stanie się to dziedzictwem, które będą chciały przekazać następnym pokoleniom.
 
Autor: aleks 2015r.
Data opublikowania: 09.03.2015
Osoba publikująca: Agnieszka Pudełko