Widok zawartości stron Widok zawartości stron

Pomiń baner

Nawigacja okruszkowa Nawigacja okruszkowa

Widok zawartości stron Widok zawartości stron

Polub Instytut Kultury

Widok zawartości stron Widok zawartości stron

Czy zaangażowanie społeczne może być dziedzictwem?

Odkąd pamiętam Zalasowa, moja rodzinna miejscowość, i sprawy jej dotyczące były w mojej rodzinie bardzo ważne. Wydarzenia lokalne, wybory samorządowe, decyzje związane z najbliższym otoczeniem były zawsze omawiane i komentowane. Większość członków mojej najbliższej, ale i dalszej rodziny, uczestniczyła i uczestniczy aktywnie w życiu wsi. Wszyscy są bardzo zaangażowani w życie lokalnej społeczności. Przez wiele lat taka aktywność społeczna była dla mnie czymś oczywistym, jednak później okazało się, że jednak nie dla wszystkich zaangażowanie w sprawy wsi czy najbliższego otoczenia jest naturalne. I wówczas zrodziło się pytanie: czy takie zaangażowanie społeczne może być dziedzictwem wyniesionym z rodzinnego domu?

Rozważania należałoby zacząć od zdefiniowania pojęcia dziedzictwa. Słownik Języka Polskiego PWN tłumaczy dziedzictwo jako coś ściśle materialnego, otrzymanego w spadku od wcześniejszych pokoleń [Zob.: http://sjp.pwn.pl/slowniki/dziedzictwo.html dostęp: 03.01.2015]. Takie pojmowanie dziedzictwa utrzymywało się w nauce przez długi czas. Dopiero w II połowie XX wieku zaczęły pojawiać się głosy opisujące dziedzictwo jako większą całość, złożoną nie tylko z obiektów materialnych, ale również związanych z nimi wartości duchowych, tradycji, wierzeń, obyczajów itp. Pojęcie dziedzictwa niematerialnego zostało rozpowszechnione wraz z przyjęciem przez UNESCO w 2003 roku Konwencji w sprawie niematerialnego dziedzictwa kulturowego. W tym kontekście można uznać zaangażowanie społeczne jako rodzinną tradycję lub zwyczaj.

Początków tworzenia się tego dziedzictwa należy szukać w rodzinie już kilka pokoleń wstecz. Warto również wspomnieć, że moi przodkowie mieszkali w Zalasowej „od zawsze". Co najmniej cztery pokolenia to rodowici Zalasowianie, całe życie mieszkający w tym jednym miejscu. Sprawdzenie, czy wśród wcześniejszych przodków byli jacyś przyjezdni wymagałoby głębszych poszukiwań w księgach parafialnych, ale i to nie daje pewności z uwagi na dokładność prowadzenia ksiąg w wiejskich parafiach. Fakt ten ma duży wpływ na historię rodziny, ponieważ zamieszkali od pokoleń w jednym miejscu ludzie są na pewno bardziej zaangażowani emocjonalnie w rozwój danego miejsca, niż osoby przyjezdne lub często zmieniające miejsce zamieszkania.

Pierwszą osobą, która aktywnie angażowała się w sprawy Zalasowej i zapisała się trwale w pamięci oraz na kartach miejscowej historii jest pradziadek mojego taty, Józef Bardo. Urodził się w 1854 roku i na przełomie XIX i XX wieku został wybrany na wójta gminy jednostkowej jaką była wówczas Zalasowa. Swoje stanowisko piastował aż do końca I wojny światowej. Był pierwszym wójtem wywodzącym się z pokolenia popańszcyźnianego, co stawiało przed nim wiele wyzwań i zadań, którym trzeba było sprostać, nie powołując się na doświadczenie starszych pokoleń. W latach 1887, 1891 i 1899 pełnił funkcję przysięgłego w Sądzie Okręgowym w Tarnowie. Sam fakt, że piastował swoje stanowisko i robił to przez tak długi i trudny okres, jest wystarczającym potwierdzeniem jego zasług dla społeczności wiejskiej. Oprócz obowiązków wójtowskich, których było niemało, zaangażował się w pracę zalasowskiej Kasy Raiffeisena (spółdzielcza forma oszczędnościowo-kredytowa), będąc członkiem Zarządu, działał w miejscowym Kółku Rolniczym, w 1905 roku został wybrany na trzyletnią kadencję do Zarządu Powiatowego tej organizacji. Był również aktywnym członkiem Polskiego Stronnictwa Ludowego w całym powiecie, utrzymywał polityczne kontakty m.in. z Wincentym Witosem, a po śmierci został wpisany do księgi zasłużonych ludowców.

Syn Józefa Bardo, Wojciech Bardo, nie pełnił tak wysokich funkcji społecznych, jednak również aktywnie angażował się w sprawy polityczne i społeczne. Był członkiem PSL-u, po rozłamie, podobnie jak ojciec, dołączył do PSL-Piast i działał w miejscowości i okolicy. Był radnym gminnym. W 1936 roku wszedł w skład Społecznego Komitetu Budowy Szkoły, który wzniósł pierwszy budynek przeznaczony jedynie do celów nauczania. W czasie II wojny światowej zaangażowany był we współpracę z zalasowską komórką Armii Krajowej. Po wojnie i reorganizacji państwa przez chwilę był także członkiem Gminnej Rady Narodowej. W pamięci rodziny zapisał się przede wszystkim jako żołnierz armii austriackiej, który podczas I wojny światowej został wysłany do walki na terenie Bośni i Hercegowiny i po wojnie wrócił do Zalasowej z tamtych terenów na piechotę.

Mój dziadek, Edward Matug, syn drugiej żony Wojciecha Bardo, kontynuował rodzinne tradycje społecznego zaangażowania, choć nie działał już tak aktywnie na polu politycznym. Pełnił funkcję radnego gminnego, interesował się bardziej sprawami gospodarczymi, ściśle współpracował z sołtysem i angażował się w sprawy sołectwa i gminy. Zawód, który wykonywał – był inseminatorem – pozwalał mu na stały kontakt z większością mieszkańców rolniczej wówczas wsi, co również wpływało na jego duże zainteresowanie problemami i pilnymi sprawami społeczeństwa. Jego działalność przerwała śmierć w wieku 50 lat, a obowiązki względem wsi przejął mój tata, Wiesław Matug.

Ze względu na działalność ojca i dziadka już jako młody chłopak był i jest osobą znaną w całej wiosce. Jako kilkunastoletni chłopak organizował wieczorki taneczne, które cieszyły się dużym powodzeniem. Był zaangażowany w różnorodne działania Związku Młodzieży Wiejskiej, gdzie był również przez pewnien czas przewodniczącym. Związany z grupą aktywnych młodych ludzi, zaangażował się we wprowadzanie zmian administracyjnych i infrastrukturalnych, jakie nastąpiły po zmianie ustroju państwa w 1989 roku. Przez jedną kadencję był radnym gminnym, następnie radnym w Radzie Sołeckiej, a od marca 2015 roku pełni funkcję sołtysa Zalasowej.

Moi przodkowie w linii męskiej to od kilku pokoleń osoby zaangażowane i pełniące funkcje społeczne. Rodzina ze strony mojej mamy była biedniejszą rodziną chłopską, co wiązało się z mniejszą rolą w dawnej wsi. Jednak wśród przodków z tej linii znajduje się jedna z pierwszych przewodniczących Koła Gospodyń Wiejskich, Karolina Mądel. Być może, gdyby warunki gospodarcze pozwalały na większe zaangażowanie w sprawy wsi, również ta rodzina mogłaby pochwalić się osobami pełniącymi funkcje społeczne.

Jak widać, silne poczucie tożsamości i związanie z ziemią rodzinną uwidoczniło się w działalności wielu moich przodków. Również moi rodzice są bardzo aktywni społecznie – działają od lat w Stowarzyszeniu Zalasowian, wspierają organizacyjnie zespoły folklorystyczne i kilka innych organizacji pozarządowych, organizują różne wydarzenia kulturalne i nie tylko. Dla mnie także sprawy Zalasowej są istotne, chciałabym odkrywać jej historię i kulturę i nie chcę wiązać się z żadną inną miejscowością. Myślę, że właśnie to poczucie przywiązania – do tego miejsca i ludzi wyniosłam z domu rodzinnego i odziedziczyłam po moich przodkach.

Autorka: Ewelina Matug 2016 r.

Data opublikowania: 17.02.2016
Osoba publikująca: Agnieszka Pudełko