Widok zawartości stron Widok zawartości stron

Pomiń baner

Nawigacja okruszkowa Nawigacja okruszkowa

Widok zawartości stron Widok zawartości stron

Polub Instytut Kultury

Widok zawartości stron Widok zawartości stron

Pałac Hegenscheidtów w Ornontowicach

Przez dwanaście lat – chodząc początkowo do szkoły podstawowej i gimnazjum, a następnie na przystanek PKS-u, który woził mnie do liceum – przechodziłam obok pałacu przez park urządzony w stylu angielskim. Nie był to dla mnie „pałac", tylko „zamek", bo tak właśnie wszyscy w Ornontowicach go nazywają. I oczywiście jako dziecko nigdy nie zwróciłam uwagi na to, że park ten, który towarzyszy mi od dzieciństwa, i w którym zawsze odbywały się ważniejsze lokalne imprezy jest urządzony z zamysłem w jakiś specjalny sposób. To po prostu było i choć zdarzało się, że próbowałam dostrzec więcej przez pałacową bramę, wdrapać się na mury okalające ogród i zatrzymywałam się raz na jakiś czas nad pobliskim stawem aby popatrzeć na pływające po nim kaczki – nie zastanawiałam się jak niezwykłe jest dla mojej niewielkiej miejscowości to miejsce i jak piękną opowieść skrywa. 
 
Historia rozpoczyna się od Augusta Wilhelma Hegenscheidt, który w połowie XIX wieku wykupił obszary ziemi w Ornontowicach [1]. Następnie w 1891 roku przekazał te tereny synowi Ottowi, który wybudował „zamek" [2] w stylu eklektycznym i podejmował się wielu ważnych działań, które miały wpływ na całą wieś (melioracja użytków rolnych, rozbudowa budynków inwentarskich i gospodarczych, odstąpienie obszaru ziemi na budowę kościoła i wiele innych). Rodzina Hegensheidt nie tylko dbała o ludność mieszkającą na ich terenach, ale także pomagała w sąsiednich miejscowościach (np. fundując witraże i płaskorzeźby kościołom w regionie – w Orzeszu, Żorach). W 1923 roku Otto przekazał posiadłość swojemu synowi – Klausowi, który kładł duży nacisk na znajdywanie innowatorskich rozwiązań w zakresie wielu gałęzi produkcyjnych, czyniąc je bardziej dochodowymi. Ponadto otworzył w Katowicach zakład mleczarski i siedem sklepów z produktami mleczarskimi. Od 1941 roku żona Klausa – Annemarie – objęła obowiązki męża, gdy ten został powołany do służby wojskowej (został zastrzelony w 1945 roku w Trieście). Oczkiem w głowie Annemarie był park i ogród. Jako że wychowywała się w Turcji i Rumunii sprowadzała rzadkie gatunki roślin, wprowadzając nowe elementy do terenów zielonych. Spośród wielu niezwykłych rzeczy, które Annemarie robiła dla mieszkańców, najciekawsze wydają mi się być: organizowane przez nią dwutygodniowe kolonie letnie dla dzieci pracowników; nauka szydełkowania dla młodych dziewczyn; postawienie w parku przyrządów gimnastycznych; organizowanie prelekcji na temat higieny i profilaktyki zdrowotnej (studiowała medycynę). Trzy pokolenia rodziny Hegenscheidt zostały zapamiętane przez mieszkańców Ornontowic bardzo ciepło. W tym trudnym historycznie czasie Hegenscheidtowie znacząco zmniejszyli bezrobocie, zasłużyli się w kwestiach gospodarczych, zapewniali opiekę socjalną swoim pracownikom, wykazywali się zaangażowaniem społecznym w regionie i pomagali mieszkańcom w codziennych problemach. Klaus jest znany ze zdania, które wypowiedział na zebraniu organizacyjnym Komitetu Pomocy Bezrobotnym: „Jak długo my tu jeszcze coś posiadamy, nikt nie może u nas głodować względnie z głodu umierać" [3]. Annemarie wraz z dziećmi opuściła Ornontowice na trzy dni przed pojawieniem się wojska radzieckiego. W październiku 2013 roku odbyło się w Ornontowicach spotkanie poświęcone rodzinie Hegenscheidtów z okazji 130. rocznicy pojawienia się rodziny w  naszej miejscowości. Poza wykładem na ten temat i złożeniem kwiatów w grobowcu rodziny, który znajduje się w Gliwicach, można było zobaczyć m.in. książki, które pozostawiła po sobie rodzina. Powstał również krótki film przybliżający historię rodziny Hegenscheidt. Uważam, że takie spotkania i inicjatywy są bardzo ważne i ubolewam, że ta historia nie jest przybliżana dzieciom już w szkole podstawowej. Może gdyby więcej uczono nas o naszym najbliższym dziedzictwie, potrafilibyśmy je szanować i nie kwestionowalibyśmy na przykład celowości zwiększenia wydatków na kulturę.  
 
Wracając do historii – w dniach 26-29 stycznia 1945 roku w wyniku działań wojennych na terenie gospodarstwa Hegenscheidtów toczyły się walki. W konsekwencji spłonęły trzy stodoły i budynek administracyjny, a pozostałe budynki wraz z zamkiem zostały uszkodzone [3]. Po wojnie władza ludowa przejęła wszystkie poniemieckie majątki i w pałacu urządzono szkołę, uprzednio dokonując prac remontowych. Początkowo było tam Męskie Państwowe Gimnazjum Rolniczo-Hodowlane. Na parterze mieściły się sale lekcyjne i stołówka, na pierwszym piętrze internat i mieszkanie dyrektora szkoły, a na drugim piętrze mieszkał profesor - repatriant ze Lwowa z rodziną. Uczniowie musieli pomagać w gospodarstwie. W 1948 roku gimnazjum zostało zamienione na Liceum Rolniczo-Hodowlane, kilka lat później utworzono również technikum i szkołę zawodową [4]. Mam również osobiste wspomnienia z czasu kiedy pałac był siedzibą szkoły. Jako kilkuletnie dziecko byłam tam kilkakrotnie zabierana przez mamę, która była tam nauczycielką. Co prawda jest to zamglone wspomnienie, ale pamiętam ogromny ogród otoczony murem i uczniów, którzy pracowali w tym ogrodzie. Właśnie te ciężkie, masywne mury z czerwonej cegły sprawiają, że czuć w tym ogrodzie jakąś magię niczym w powieści Frances Hodgson Burnett Tajemniczy ogród. W 1978 roku część pól gospodarstwa została przeznaczona na budowę kopalni węgla kamiennego „Budryk" i od tego momentu ważyły się losy szkoły, aż w 1996 została przeniesiona do innego budynku.
 
Od tego momentu rozpoczyna się przykra historia pałacu, bowiem w 1998 roku został on zakupiony od gminy przez Konsorcjum Finansowo-Inwestycyjne Colloseum. Konsorcjum to jest twórcą jednej z największych afer gospodarczych na Śląsku, a kupno pałacu to tylko jedno z wielu jego wykroczeń. Colloseum zakupiło pałac za kwotę o 480 tysięcy mniejszą, bo zapewniało, że ma zgodę resortu edukacji na utworzenie w pałacu filii uczelni wyższej [5] [Afera Colloseum… 2013]. Oczywiście filia ta nigdy nie powstała. Po wybuchu afery, pałac przejął syndyk, a w 2005 roku posiadłość została zakupiona przez Holendra Jacka van Tilburga, stając się jego własnością prywatną. Nowy właściciel w 2008 roku w wywiadzie dla lokalnej gazety zapowiadał dostosowanie pałacu do celów turystycznych: „Na kwiecień planuję początek remontu pałacu. Na piętrze ma być m.in. 28 luksusowych pokoi, sauna, restauracja, pokój konferencyjny. Projekt jest gotowy. Nie ma jednak pozwolenia na budowę. (…) W dawnej świniarni planuję drugi hotel, z 41 pokojami i salą konferencyjną. W byłej oborze wielką restaurację na 300 osób, na górze kolejnych 30 pokoi. W spichlerzu winiarnię i np. galerię. Stodołę trzeba odbudować, będzie w niej teatr, zarazem dyskoteka z tarasem wychodzącym na jezioro…" [6]. Na tę chwilę nie zostały podjęte żadne inwestycje - pałac jest zamknięty i można go oglądać co najwyżej zza płotu lub zrobić zakupy w sklepie z meblami holenderskimi, który znajduje się w jednym z pałacowych budynków.
 
Gmina Ornontowice jest właścicielem części parku i to na nim skupia teraz uwagę. Od 2009 roku przeprowadza rewitalizację parku, z uwzględnieniem stylu angielskiego, w którym został on urządzony. Na tę chwilę powstał już staw z wysepką i molem, rosarium, oraz piesze alejki. W planie jest jeszcze między innymi amfiteatr i „świątynia dumania". Wszystkie te działania mają na celu dbałość o ochronę lokalnego dziedzictwa w duchu odwołań do historii parku i zamku. 
 
Starania Gminy w pozyskiwaniu funduszy na projekt rewitalizacji parku oraz akcentowanie elementów historycznych jest godne pochwały. Wciąż jednak pozostaje wewnętrzny smutek – że jednak coś utraciliśmy, że mieliśmy coś bardzo cennego i każdy młody Ornontowiczanin powinien mieć możliwość odwiedzenia pałacu i posłuchania tej przepięknej historii rodziny Hegenscheidt w tamtych murach. Bo to chyba najlepszy sposób, aby obudzić już w najmłodszych poszanowanie do historii, ale także sposób aby pomóc każdemu człowiekowi umiejscowić się w świecie – coraz bardziej globalnym, niż lokalnym.
 
Przypisy
 
[1] Całą historię rodziny Hegenscheidt opisuję na podstawie artykułu autorstwa Ronalda Winklera, który w latach 1945-1950 mieszkał w zamku. Więcej na ten temat można przeczytać na stronie internetowej Gminy Ornontowice: R. Winkler, Historia zamku w Ornontowicach, [dostęp online: 15 stycznia 2014].
[2] Od wielu lat mieszkańcy Ornontowic nazywają ten budynek zamkiem. Otto wybudował tę posiadłość w 1901 roku jako dom mieszkalny. W rejestrze zabytków posiadłość wraz z otaczającym parkiem wpisana jest jako „zespół pałacowy". W tej pracy głównie będę posługiwać się nazwą „pałac".
[3] J. Siebel, Ornontowice w okresie międzywojennym, (w:) R. Ratajczak (red.), Dzieje Ornontowic, Ornontowice 1999.
[4] Więcej na ten temat można przeczytać na stronie Zespołu Szkół Ponadgimnazjalnych w Ornontowicach, w zakładce „historia szkoły": [dostęp online: 15.01.2014].
[5] Afera Colloseum: Ruszył proces Piotra W. Prokurator zarzuca oszustwa na 437 mln zł, „Dziennik Zachodni", 03.06.2013, [dostęp online: 15.01.2014].
[6] Ornontowice: Najpierw remont pałacu, a w przyszłości centrum turystyczno-rekreacyjne?, „Mikołów. Nasze miasto.pl", 01.02.2008, [dostęp online: 15.01.2014].
 
Autor: bnowak 2014r.
 
Data opublikowania: 06.04.2014
Osoba publikująca: Agnieszka Pudełko