Widok zawartości stron Widok zawartości stron

Pomiń baner

Nawigacja okruszkowa Nawigacja okruszkowa

Widok zawartości stron Widok zawartości stron

Polub Instytut Kultury

Widok zawartości stron Widok zawartości stron

Cmentarz okupanta dziedzictwem?

Za moje dziedzictwo uznaję Cmentarz Żołnierzy Radzieckich, znajdujący się przy wyjeździe z Suwałk, nieopodal drogi wojewódzkiej prowadzącej do wsi Jeleniewo. Przyporządkowałabym go do kategorii dziedzictwa jako miejsca. Na pewno jest to dość niekonwencjonalny wybór. Jak dziedzictwem może być cmentarz i to jeszcze żołnierzy i jeńców radzieckich? Traumatyczne wydarzenia z polskiej historii związane ze wschodnim sąsiadem Polski (tj. zabory, tłumienie przez carską Rosję powstań narodowowyzwoleńczych czy też okupione krwią walki z bolszewikami o ustalenie wschodniej granicy II Rzeczypospolitej, a potem, pomimo układu o nieagresji, nieoczekiwane wkroczenie Sowietów na ziemie polskie 17 września 1939 roku i stosowanie przez nich różnorodnych technik terroru oraz doprowadzenie przez Stalina do sytuacji, że Polska stała się na kilkadziesiąt lat radziecką satelitą, odgrodzoną od świata Zachodu żelazną kurtyną) tłumaczą, dlaczego stosunki polsko-rosyjskie są napięte i trudne. Na Suwalszczyźnie te relacje komplikuje również niewyjaśniony dotąd mord z lipca 1945 roku, nazwany Obławą Augustowską, dokonany przez NKWD na około 600 członkach polskiego podziemia niepodległościowego. Choć białostocki oddział Instytutu Pamięci Narodowej usilnie stara się zlokalizować miejsce pochówku ofiar Obławy, to nie otrzymuje oczekiwanej pomocy ze strony rosyjskich instytucji [http://oblawaaugustowska.pl/sledztwo-ipn/], co spowalnia śledztwo i tym samym uniemożliwia szybkie odnalezienie tej zbiorowej mogiły (przeciwności, z którymi zmagają się pracownicy białostockiego oddziału IPN zostały szerzej przedstawione w dokumencie „Obława" w reżyserii Beaty Hyży-Czołpińskiej, który w lipcu 2015 roku, w 70. rocznicę Obławy Augustowskiej, został wyemitowany na antenie TVP).

Odwołując się do pełnych cierpienia i krzywd stosunków polsko-rosyjskich, należałoby zadać pytanie, czy cmentarze żołnierzy i jeńców radzieckich, w tym ten na granicy Suwałk, nie powinny zostać przez polską ludność zapomniane? W ramach odwetu pozostawione same sobie? Zepchnięte w meandry historii? Moim zdaniem nekropolie powstałe w czasach konfliktów zbrojnych są niezatartą pozostałością po tym, jak daleko człowiek może się posunąć we własnych dążeniach i planach ekspansji, potrzebie bycia ponad innymi. Z tego powodu takie miejsca nigdy nie powinny zostać zapomniane, wyparte, wymazane z topografii polskich miejscowości. Cmentarz Żołnierzy Radzieckich spod Suwałk postrzegam jako nieodłączny element tego miasta. To ważny fragment historii Suwałk i regionu, który doświadczył nazistowskiej i sowieckiej okupacji. Nekropolia ta jest namacalnym przykładem zbrodniczych działań hitlerowskich Niemiec wobec radzieckich jeńców wojennych. Jest to moje dziedzictwo, którego się nie wyrzekam, którego się nie wstydzę i nie chcę ukrywać, a przeciwnie – pragnę o nim opowiadać i w tym miejscu opisać.

Cmentarz Żołnierzy Radzieckich jest zbiorową mogiłą 46 tys. sowieckich jeńców wojennych (taka liczba ofiar znajduje się na tablicy informacyjnej Cmentarza, ale, jak pisze Edmund Soboń, badacze oraz miejscowa ludność uważają, że są to szacunki zaniżone. Ich zdaniem na obszarze nekropolii pochowanych jest ponad 50 tys. radzieckich jeńców wojennych; [Soboń 2007: 97]); przetrzymywanych w ulokowanym na terenie wsi Krzywólka obozie jenieckim Stalag IF Sudauen oraz miejscem pochówku 5136 żołnierzy, którzy zginęli podczas walk z Niemcami o Suwalszczyznę w 1944 roku – ich szczątki znajdują się we wschodniej części cmentarza.

W czasach PRL-u władze i społeczność lokalna bardzo dbali o tę nekropolię (m.in. sadzano na niej drzewa, kwiaty czy krzewy). Pielęgnowano też pamięć o tym miejscu. Moja mama do tej pory wspomina uroczyste obchody świąt państwowych, odbywające się na Cmentarzu. W Święto Pracy, w rocznice zakończenia II wojny światowej i podpisania Manifestu Lipcowego, na Cmentarz przybywali najznakomitsi przedstawiciele władz, żeby uczcić bohaterstwo żołnierzy sowieckich. Groby zmarłych dekorowano wówczas goździkami i wieńcami. W mauzoleum ustawiano też warty strażnicze oraz oddawano salwy honorowe w celu podkreślenia podniosłości wydarzeń. Ponadto, na takie uroczystości przybywały delegacje uczniów i pracowników z suwalskich zakładów pracy. Współcześnie, władze Suwałk, w październiku, również odwiedzają Cmentarz po to, aby upamiętnić waleczność żołnierzy, wyzwalających Suwalszczyznę w 1944 roku.

Choć jest to Cmentarz Żołnierzy Radzieckich, cmentarz byłego okupanta Polski, to Suwalczanie szanują to miejsce. Najprawdopodobniej jest to wynik naszej tradycji, w której szczególną estymą darzy się osoby zmarłe. Pomimo, że pochowani na Cmentarzu są wyznania prawosławnego, to podczas Święta Zmarłych rodziny z dziećmi odwiedzają tę nekropolię (palą znicze w mauzoleum i na grobach poległych żołnierzy radzieckich). Ja także, odkąd pamiętam, odwiedzam to miejsce. Co roku, już z przyzwyczajenia albo inaczej – traktuję to jako rytuał – przemierzam betonowy chodnik, pod którym znajdują się szczątki ofiar stalagu, przechodzę przez mauzoleum, postawione w czasach PRL-u ku czci żołnierzy radzieckich, aż w końcu docieram do nagrobków sowieckich oficerów i żołnierzy, poległych w 1944 roku i patrzę na bezimienne płyty, z których nie dowiem się żadnych informacji na temat pogrzebanych pod nimi zmarłych.

Jestem emocjonalnie związana z tą nekropolią. Już jako małe dziecko wpatrywałam się w kamienie nagrobne żołnierzy sowieckich. Przed przeprowadzką do Suwałk, mieszkałam w Białej Wodzie – we wsi sąsiadującej z Cmentarzem, więc często odwiedzałam to miejsce podczas spacerów. Jako kilkulatka bawiłam się lalkami, pociągami czy klockami na betonowym chodniku Cmentarza, nie zdając sobie sprawy z faktu, że jest on zbiorową mogiłą. Wnikliwie studiowałam także czerwone radzieckie gwiazdy, wygrawerowane na pomnikach żołnierzy. Dla mnie – wtedy dziecka - był to nic nie znaczący symbol. Nie znałam wówczas ani historii Polski, ani historii powszechnej, nie wiedziałam nic o cierpieniu, które przyniosła II wojna światowa. Byłam czystą tablicą bez dat, uprzedzeń oraz podziałów na okupantów i wyzwolicieli. Byłam wolna od przeszłości.

Jednak, teraz – już jako dorosły człowiek – tej wolności nie posiadam. Wskutek zdobytej edukacji, przeczytanych książek, zasłyszanych od babć opowieści dotyczących hitlerowskiej i sowieckiej okupacji, inaczej patrzę na to miejsce. Postrzegam je jako przykład bezsensu wojny, która pobudza w człowieku najgorsze oraz najbardziej podłe instynkty, popycha do zabijania i znęcania się na słabszymi, usprawiedliwia nienawiść i zaślepienie. Moim zdaniem obłudą są sformułowania, opierające się na przekonaniu, że każda śmierć podczas konfliktu zbrojnego jest zasadna, ma wyższy cel. Za co więc umierali radzieccy żołnierze i jeńcy wojenni, pochowani pod Suwałkami? Za co poświęcili swoje życia? Za bolszewizm? Za Stalina? Za wyzwolenie świata od ideologii Hitlera? Za co mój dziadek walczył z przymusu (został na siłę wcielony do oddziałów Armii Czerwonej) w Berlinie? Za co otrzymał od władz komunistycznych medal za zasługi? Za odwagę czy za to, że nie dał się zabić? Żołnierze sowieccy na pewno zwracali wolność terenom okupowanym przez hitlerowców, ale zarazem zniewalali je kolejną zbrodniczą doktryną – komunizmem. Wiadomym jest, że byli pionkami, bezmyślnymi wykonawcami woli i rozkazów dowódców, lecz ta świadomość, że dla Stalina jawili się wyłącznie jako mięso armatnie, które można zastąpić kolejnym, gdy się wyczerpie, przeraża mnie i przerasta. Uświadamia to, że na wojnie nie ma żadnego człowieczeństwa, jest tylko kaprys losu. Nie ma marzeń, piękna, ideałów, bohaterskich czynów. Liczy się jedynie przeżycie. Nic więcej.

Oczywiście, podniosłe są określenia, że żołnierze radzieccy i jeńcy wojenni, pochowani na Cmentarzu Żołnierzy Radzieckich ginęli za naszą wolność, za wolność przyszłych pokoleń. Takie hasła łatwo jest wypowiadać podczas rocznic, państwowych uroczystości, ale w moim przekonaniu są kłamstwem, wyuczonymi formułami, jeśli nie są potwierdzone czynami, upamiętniającymi poległych. Takie oddawanie hołdu na pokaz, w blasku kamer, dostrzegam również w swoim rodzinnym mieście. Pomimo, że władze suwalskie rokrocznie odwiedzają Cmentarz i pochowanych tam żołnierzy, nie potrafią zadbać o miejsce, które jest nierozerwalnie połączone z Cmentarzem. Mam na myśli teren po byłym hitlerowskim obozie jenieckim Stalag IF Sudauen, który powstał jesienią 1942 roku we wsi Krzywólka (obecnie jest ona częścią Suwałk). Zajmował powierzchnię 50 hektarów (znajdował się na ziemiach uprawnych zabranych rolnikom) i miał kształt trapezoidu, mieszczącego się w rozwidleniu dróg Suwałki – Wiżajny i Suwałki – Szypliszki. Obóz ten funkcjonował do 1 października 1944 roku [Soboń 2007: 43]. W jego granicach naziści, choć obowiązywały ich międzynarodowe umowy (m.in. konwencja genewska z 1929 roku), mordowali niewinnych sowieckich jeńców wojennych. To była celowa eksterminacja (Niemcy znęcali się nad więźniami, pędzili ich do ciężkich prac, morzyli głodem, zabijali pod byle pretekstem bądź wysyłali do obozów koncentracyjnych). W nieludzkich warunkach, bez dostępu do środków higienicznych i sanitarnych, życie straciło kilkadziesiąt tysięcy zaszczutych, zagłodzonych, poniżonych byłych żołnierzy Armii Czerwonej. Ich ciała grzebano w zbiorowych mogiłach pod lasem (współcześnie jest to teren Cmentarza Żołnierzy Radzieckich).

Jak dotąd, władze Suwałk nie ufundowały żadnej informacyjnej tablicy czy obelisku, upamiętniającego ofiary stalagu. Najbardziej tragicznym elementem tej historii jest to, że na miejscu obozu mieści się osiedle mieszkalne Północ II, na którym się wychowywałam i na którym do tej pory mieszkają moi rodzice. 9 kluczowych ulic tego osiedla (m.in. Pułaskiego, Kowalskiego, Lityńskiego czy Paca) znajduje się w granicach nieistniejącego już Stalagu IF Sudauen. Mieszkańcy Północy nie zdają sobie sprawy z faktu, że żyją na terenie byłego obozu jenieckiego. Pamięć o nim została wymazana i wyparta. Z tego powodu zastanawiam się, czy cierpienie i śmierć radzieckich żołnierzy i jeńców wojennych były zasadne i potrzebne, czy nie poszły na marne, czy zmieniły na lepsze region, z którego pochodzę. Bardzo chciałabym wierzyć, że tak.

BIBLIOGRAFIA

  1. Soboń E. (2007) Stalag IF Sudauen. Piekło pod niebem suwalskim, Suwałki.
  2. oblawaaugustowska.pl/sledztwo-ipn

Autorka: Monika Morusiewicz 2016 r

Zdjęcie 1: Nagrobki żołnierzy radzieckich, fot. Aneta Koterba.

Zdjęcie 2: Pomnik-mauzoleum, fot. Aneta Koterba.

Data opublikowania: 09.04.2016
Osoba publikująca: Agnieszka Pudełko