Widok zawartości stron Widok zawartości stron

Pomiń baner

Nawigacja okruszkowa Nawigacja okruszkowa

Widok zawartości stron Widok zawartości stron

Polub Instytut Kultury

Widok zawartości stron Widok zawartości stron

Skansen w Sanoku

Sanok – brama Bieszczad, miasto położone w południowo-wschodniej części Polski jest miastem mojego dzieciństwa i młodości. Tutaj mieszkałam aż do ukończenia szkoły średniej, stąd wyjechałam na studia do Krakowa. Pierwsze pisane wzmianki o tym mieście pochodzą z 1150 r. z kronik ruskich. W 1339 r. jeszcze za czasów przynależności do Rusi Halickiej, Sanok otrzymał przywilej lokacyjny na „prawie magdeburskim". Po roku 1340 Kazimierz Wielki przyłączył do Polski Ruś Halicką, a 25 kwietnia 1366 r. potwierdził prawa miejskie tego malowniczego grodu. Obecnie pełna nazwa brzmi Królewskie Wolne Miasto Sanok i zapewne najbardziej znakomitym zabytkiem tej okolicy jest zamek, w którym po śmierci Władysława Jagiełły zamieszkała Zofia Holszańska, i który na swoją rezydencję przyjęła królowa Bona. O jej zasługach dla naszego grodu świadczy włączenie herbu Sforzów (wąż połykający Saracena) do herbu miasta. W jego historii mieliśmy wiele wybitnych postaci, wystarczy wspomnieć, iż stąd pochodził Zdzisław Beksiński, znany polski malarz, rzeźbiarz, fotograf, rysownik; Adam Didur – śpiewak operowy; Ignacy Krasicki, Wincenty Pol czy generał Bronisław Prugar-Ketling, który uczęszczał do sanockiego Gimnazjum im. Królowej Zofii (www.sanok.pl, [odczyt: 2.01.2016]). Jednakże nie o ludziach chciałam pisać, w o odniesieniu do mojego dziedzictwa kulturowego, tylko o pewnym szczególnym miejscu w tym mieście – sanockim Skansenie (Muzeum Budownictwa Ludowego).

Moje pierwsze wspomnienia dotyczące tego miejsca związane są z niedzielnymi spacerami, na które chodziłam z rodzicami. Mieszkaliśmy bowiem w niewielkiej odległości od Skansenu, a położenia tego obiektu, nieopodal rzeki San, dodatkowo sprzyjało przyjęciu tego miejsca za cel rodzinnych, pieszych wędrówek. Tutaj odbywały się, w tamtych czasach, liczne festyny, jarmarki i koncerty będące dużymi wydarzeniami dla okolicznej ludności.

Park Etnograficzny w Sanoku, bo tak nazywa się cały kompleks, jest obecnie jednym z najpiękniejszych muzeów na wolnym powietrzu w Europie. Zgodnie z informacjami znajdującymi się na stronie parku: „Pod względem ilości obiektów jest to największy skansen w Polsce. Na obszarze 38 ha prezentowana jest kultura polsko-ukraińskiego pogranicza we wschodniej części polskich Karpat (Bieszczady, Beskid Niski) wraz z Podkarpaciem. Poszczególne grupy etnograficzne (Bojkowie, Łemkowie, Pogórzanie i Dolinianie) posiadają oddzielne sektory ekspozycyjne znakomicie dostosowane do fizjografii terenu". (www.sanok.pl, [odczyt: 2.01.2016]).

Muzeum założone zostało w 1958 roku i prężnie rozwija się nadal, stale powiększając ilość swoich eksponatów. Większość znajdujących się w nim obiektów (chałup) została przeniesiona z innych, przygranicznych terenów właśnie do Sanoka. Tutaj znajduje się także piękna ekspozycja malarstwa ikonowego pt. Ikona karpacka.

Sanocki Skansen to miejsce, które odwiedzają wszystkie wycieczki przyjeżdzające do miasta (podobnie jak w Krakowie Wawel), to też miejsce lekcji historii i regionalizmu dla uczniów miejscowych szkół. Moja fascynacja muzeum, a dokładniej lokalnością i jej specyfiką zaczęła się właśnie na jednej z takich lekcji, gdy uczęszczałam do Szkoły Podstawowej nr 8. Byłam wówczas w klasie 5 i wcześniej, tak jak pisałam powyżej, Skansen kojarzył mi się z pięknymi widokami i rodzinnymi spacerami. Należałoby tutaj wspomnieć, iż były to czasy (druga połowa lat 80-tych XX wieku) kiedy pojęcie lokalności i duma z bycia obywatelem Sanoka to nie były tematy powszechne w szkołach. Ta lekcja odmieniła moje spojrzenie na Skansen, choć jeszcze wtedy bez odniesienia do regionalizmu, tradycji, czy tym bardziej historii. Urzekła mnie kultura, o której tak wiele mówiły eksponaty znajdujące się w obiektach, a także informacje o życiu codziennym mieszkańców tych okolic. Dopiero później zainteresowałam się historią ziemi sanockiej, a szerzej terenów pogranicza. Historią trudną, pełną sprzeczności, ostrych konfliktów narodowościowych, ale równocześnie mieszanką kultur, wierzeń i poglądów. Do momentu wkroczenia na te tereny tzw. „wielkiej polityki" w wielu miejscach w zgodzie żyli Polacy, Żydzi, Rusini czy Łemkowie.

To zafascynowanie regionalizmem towarzyszyło mi przez całą szkołę średnią i potem, pomimo ukończenia pierwszych studiów na zupełnie odmiennym kierunku – technicznym, było powodem zaangażowania się w działalność organizacji pozarządowych, działających w obszarze kultury i pielęgnowania związków z Małą Ojczyną. Nie mieszkam w Sanoku już od 18 lat i teraz moją Małą Ojczyzną stała się Skawina. Tutaj włączam się w pracę w lokalnych organizacjach, w których realizuję projekty związane z propagowaniem historii, tradycji i kultury tych ziem. Pierwszym takim przedsięwzięciem było opracowanie lalek w tradycyjnym stroju skawińskim. Projekt „Przez Małą Ojczyznę z kulturą pod rękę" spotkał się z bardzo życzliwym przyjęciem przez mieszkańców Miasta i Gminy Skawina. Wraz z realizatorami poszliśmy tym tropem tworząc kolejną parę lalek – tym razem w stroju skawińskich Sokołów z Towarzystwa Gimnastycznego Sokół. Naszym największym sukcesem stał się jednak projekt, który zrealizowaliśmy z okazji 650-lecia lokacji miasta - Skawiniacy w siedmiomilowych butach – jesteśmy z jednej bajki. Był on przedsięwzięciem, które uzyskało dofinansowanie ze środków Funduszu Inicjatyw Obywatelskich w 2014 roku. W ramach projektu 20 wychowanków Specjalnego Ośrodka Szkolno-Wychowawczego w Skawinie (szkoły dla dzieci i młodzieży niepełnosprawnej intelektualnie) oraz  5 wolontariuszy, studentów Instytutu Kultury UJ, wspólne zorganizowało wydarzenie kulturalne – spektakl teatralny. Spektakl ten, ukazał historie miasta poprzez pryzmat osób, które odegrały znacząca role w jego rozwoju. Był swoistą lekcją pokazującą różne, pozytywne postawy obywatelskie.  Ukazał, iż  pojedynczy człowiek może uczynić wiele dla swojej Małej Ojczyzny Spektakl okazał się wielkim sukcesem, przede wszystkim sukcesem niepełnosprawnych wychowanków SOSW. Oni udowodnili najwięcej. W ramach opisywanego zadania, oprócz spektaklu, wydaliśmy w nakładzie 310 egzemplarzy, album przybliżający sylwetki przywoływanych w przedstawieniu osób ‒ zarówno postaci historycznych, jak i młodych aktorów, którzy się w nie wcielili. Przygotowane wydawnictwo otwiera zdanie wypowiedziane przez wielką polską aktorkę Helenę Modrzejewską: Szalony, kto nie chce wyżej, jeżeli może. Faktycznie stwierdzenie to można uznać za myśl przewodnią projektu.

Pomimo tego, że tak mocno związałam się ze Skawiną i to ona jest aktualnie moją Małą Ojczyzną, to w sercu nadal mam Sanok. Wyrazem tego, jest miedzy innymi zbieranie publikacji wydanych przez Drukarnię Karola Pollaka z Sanoka. Została ona założona w 1848 roku. W 1855 roku rozpoczęło się wydawanie serii tak zwane Dzieła Biblioteki Polskiej (wybór dzieł literatury staropolskiej). Wydane były w stosunkowo niskim nakładzie, to jest do tysiąca egzemplarzy. Łącznie wydano trzydzieści trzy dzieła klasyków polskich z XVI i XVII wieku. Wydawano tam również książki w języku niemieckim, francuskim i po łacinie. Moja kolekcja, choć na razie skromna, to stanowi dla mnie powód do dumy, a każdy zakup to możliwość przeniesienia się na chwilę do sanockiej ziemi.

Reasumując, oba te miasta uważam za moje dziedzictwo kulturowe. Pierwsze nauczyło mnie, czym jest lokalność, miłość do Ojczyzny rozumianej zarówno jako Polski, jak i tej Małej Ojczyzny. Drugie pozwoliło mi zrozumieć idee społeczeństwa obywatelskiego i zachęciło do jego budowy w środowisku lokalnym.

Autor: anonimowy 2016 r.

Data opublikowania: 09.04.2016
Osoba publikująca: Agnieszka Pudełko