Widok zawartości stron Widok zawartości stron

Pomiń baner

Nawigacja okruszkowa Nawigacja okruszkowa

Widok zawartości stron Widok zawartości stron

Polub Instytut Kultury

Widok zawartości stron Widok zawartości stron

Nie taka Warszawa straszna

Temat dziedzictwa kulturowego to szczerze mówiąc nigdy nie była kwestia, nad którą głębiej się zastanawiałam. Myślę, że jest to sprawa, co do której przemyślenia są w naszej podświadomości. To co nas otacza, to co tworzy naszą tożsamość i kształtuje osobowość. Wszystko, co dla nas ważne i co nam bliskie po prostu jest gdzieś dookoła i nie zastanawiamy się nad tym głębiej. Dlatego też przed pisaniem tej pracy musiałam na moment włączyć głębsze myślenie. Zastanowić się, co tak naprawdę jest dla mnie dziedzictwem i co to właściwie oznacza. Samo słowo dziedzictwo brzmi raczej dumnie i kojarzy się z czymś potężnym, dostojnym i poważnym. Dla mnie jednak dziedzictwo do zbiór małych rzeczy, wydarzeń, miejsc, ludzi, relacji i wydarzeń, które odgrywają w moim życiu ważną rolę. To takie małe sprawy, o których, na co dzień się nie myśli, nie zwraca uwagi, ale gdyby ich nie było, wszystko wyglądałoby inaczej.

Na myśl przyszło mi wiele rzeczy. Dziedzictwo odbieram trochę jak socjalizację, a w każdym razie na pewno w jakiś sposób to właśnie z nią mi się kojarzy. Jest dla mnie czymś, co mnie ukształtowało i kształtuje w dalszym ciągu. Jest czymś, co z pewnością ma duży wpływ na moje życie. Chyba właśnie, dlatego za synonim mojego dziedzictwa uznaję rodzinne miasto i ludzi oraz miejsca, którzy je tworzą. Poza tym, że na potrzeby pracy musiałam głębiej się nad tym zastanowić, dostrzegam także, że od pewnego czasu zupełnie inaczej zaczynam postrzegać owo miasto, jest to związane z wieloma czynnikami, a miastem tym jest Warszawa. Delikatnie generalizując, stolica nie jest odbierana pozytywnie. Słyszę bardzo dużo negatywnych opinii na jej temat. Brudno, głośno, za szybko, byle jak, bez duszy, niesympatyczni ludzie - to tylko niektóre z nich. Sprawa nasiliła się, od kiedy studiuję w innym mieście. Ludzie z całej Polski po prostu nie lubią Warszawy. W tym, co mówią jest wiele prawdy i trudno mi to przyznać, ale tak właśnie może być odbierana. Na pierwszy rzut oka jest szara, ponura, zawalona wieżowcami i biurami. Wszędzie tłoczno, duszno, a ludzie biegają jak nakręceni nie zwracając uwagi na innych. Jestem w stanie uwierzyć, że to miasto jest w stanie zrobić takie wrażenie. Dla mnie jest ona jednak zupełnie inna.

Często oglądam zdjęcia przedwojennej Warszawy i zadaję sobie pytanie czy gdyby nie została ona zniszczona w ponad osiemdziesięciu procentach byłoby tak samo. Warszawa ma wiele twarzy i będę o tym mówiła zawsze i wszędzie. To miasto ma w sobie pewną intrygującą tajemnicę. Jest tu wiele zakamarków, schowanych miejsc, ale przede wszystkim duża jej część nie przypomina stereotypowego miasta wieżowców. Można wyróżnić kilka naprawdę wspaniałych dzielnic, z których każda jest inna, każda ma w sobie coś niezwykłego, a dzieje się tak przede wszystkim dzięki szeroko pojętej lokalności, która tam „panuje". Najciekawsze dzielnice Warszawy to między innymi Saska Kępa, Żoliborz, Mokotów czy Praga. Najpiękniejsze jest to, że każda z nich jest zupełnie inna. Każda ma „innych" mieszkańców, inne inicjatywy. Jest przez to bardzo różnorodna i ciekawa. W Warszawie mam wiele „swoich" miejsc, do których wracam i które szczerze kocham. Nie w tym rzecz żebym je tu teraz wszystkie wymieniła, ale w tym, że dla mnie jako osoby od zawsze mieszkającej w Warszawie jest ona zupełnie inna niż dla osób z innych miejscowości. Jest jakby bardziej łaskawa i mimo, że momentami bywa okrutnie przytłaczająca i zdecydowanie lubi „wysysać" energię z ludzi, potrafi też ją dawać. Potrafi cieszyć i dawać dużo dobrego. Wydaje mi się, że Warszawa nie jest miastem łatwym. Ciągłe spory o „słoiki" i o to, kto tak naprawdę jest tu od zawsze wydają się być męczące. Tymczasem, moim zdaniem znajdzie się tu miejsce dla każdego. Stolica z roku na rok bardzo się zmienia, ale uważam, że każdy może znaleźć tu coś dla siebie i cos swojego.

Moje duże przywiązanie i sympatię do tego miasta odczuwałam zawsze. Tak najzwyczajniej dobrze się tu czułam. Moje korzenie to sam środek Podlasia. Rodzice przeprowadzili się w celach edukacyjnych i już tu zostali, a wraz z nimi zostałam i ja. Oczywiście wyjazdy na Podlasie do Dziadków były częste i miło było się oderwać. Jednak ja od zawsze czułam, że wychowałam się w dużym mieście i raczej niechętnie do tych korzeni wracałam. Do dziś uważam,że Podlasie jest piękne i można dać naprawdę wiele, ale to w Warszawie czułam się najlepiej i to tu było moje miejsce. Niejednokrotnie słyszałam opinie, że Warszawa to właściwie nie posiada dziedzictwa, ale dla mnie już sama w sobie nim jest. Warto wspomnieć, że Warszawa wciągnęła mnie do reszty około dwóch lat temu. Wtedy rozpoczęłam pracę nad projektem, który promuje lokalne miejsca w Warszawie. Jest to wprawdzie projekt o charakterze komercyjnym, promujący małe, lokalne firmy, ale to między innymi dzięki niemu odkryłam potencjał tego miasta. Wraz z Zosią, która także stoi za inicjatywą, chodziłyśmy godzinami po mieście i szukałyśmy schowanych, lokalnych miejsc, lokali, knajp i pracowni. Ku naszemu zdziwieniu było ich mnóstwo, ale były ukryte, zupełnie tak jakby ich właściciele nie chcieli żeby ktokolwiek tam trafił… Praca nad projektem zaczęła nas pochłaniać. Poznawałyśmy coraz więcej miejsc, ludzi, historii. Stworzyłyśmy sobie własną mapę Warszawy. Mapę, której motywem przewodnim są ludzie i piękne rzeczy, które sami robią i to właśnie tu, w Warszawie. Poza tym, że miałam okazję lepiej poznać miasto, zrozumiem wtedy, że Warszawę tworzą ludzie, ciekawi, kreatywni chcący coś osiągnąć. Bardzo często są to ludzie, którzy nie mieszkają tu od początku i to właśnie dzięki nim to miasto pełne kolorów. To wszystko zaczęło otaczać moje życie. Nauczyłam się korzystać w lokalnych wytworów i dzielić się moją Warszawą z innymi opowiadając ludziom o tych wszystkich pięknych miejscach. Ciekawi mnie także to z jak wielu perspektyw można oglądać i odbierać miejsca.

Dziedzictwem chciałabym nazwać także wszystkich bliskich mi ludzi, którzy są częścią życia. Myślę tu także o dawno napotkanych ludzi, którzy w pewnym momencie byli dla mnie kimś bardzo ważnym, a także miejsca, które są mi bliskie. Ulubione parki, ulice, zakamarki, budynki. To właśnie w Warszawie spędzamy razem czas. Nie wyobrażam sobie tego miasta bez nich. Dochodzę tu także do wniosku, że lubię dzielić się swoim dziedzictwem. Opowiadać o nim, przedstawiać, pokazywać. Jest to coś, z czego mogę powiedzieć, że jestem dumna i coś, co na pewno ma dla mnie duże znaczenie.

Sądzę, że bez pracy nad projektem nie miałabym okazji poznać tak dobrze tej twarzy Warszawy, a także zrozumieć jak ważna jest lokalność. Wydaje mi się, że wytwory ludzi, których poznaję, lokalnych artystów, kucharzy, sportowców i wielu innych, a także miejsca, które tworzą są moim dziedzictwem tak samo jak jest nim samo miasto. Mury, budynki, zabytki. Wszystko, co się tu dzieje wpływa na moje życie, na to jak je odbieram i postrzegam. Jeśli kiedyś będę musiała się przeprowadzić, Warszawa na pewno zawsze pozostanie w moim sercu jako coś ważnego i coś mojego. Miasto, w którym żyję ma dla mnie ogromną wartość i znaczenie i chociaż bywa męczące, potrafi dać wiele dobrego. Pomimo ogromnych zniszczeń i tego, że wszystko zostało stworzone na nowo ma ona dla mnie swoją niepowtarzalną atmosferę. Być może bez zniszczeń i wydarzeń z przeszłości byłaby inna, lepsza. Tego nie wiem, ale wiem, że teraz też da się ją lubić. Oczywiście wszystkie negatywne opinie przyjmuję z pokorą, ale cieszę się, że mamy z tym „trudnym miastem" wspólne zainteresowania i że krótko mówiąc rozumiemy się bez słów.

Autor: Anonimowy 2016 r.

Data opublikowania: 16.02.2016
Osoba publikująca: Agnieszka Pudełko