Przejdź do głównej treści

Widok zawartości stron Widok zawartości stron

Pomiń baner

Nawigacja okruszkowa Nawigacja okruszkowa

Widok zawartości stron Widok zawartości stron

Polub Instytut Kultury

Widok zawartości stron Widok zawartości stron

Historia przodków łączy rodziny

Na samym wstępie chciałbym wspomnieć, że temat dziedzictwa a tym bardziej takiego, które można uznać za własne i takie, które jest najbliższe naszemu sercu nie jest sprawą prostą. Wybranie więc jednego konkretnego zjawiska nie było więc dla mnie zadaniem łatwym a w mojej głowie pojawiło się wiele różnych pomysłów a propos tego z jakim dziedzictwem się utożsamiam oraz takim z, którym chciałbym się podzielić w tej pracy. Pierwotnie chciałem skupić się na postaci mojego dziadka Leszka Sikorowskiego, który był istotną postacią dla mojego rodzinnego miasta, którym jest Skoczów oraz dla lokalnego harcerstwa. Jednakże po dłuższym namyśle zdecydowałem się na przybliżenie w tej pracy życiorysu mojego dalszego przodka, którym był brat mojej prababci Eleonory a mianowicie pułkownik Emil Słatyński, którego dzisiaj potocznie wraz z rodziną nazywamy prawujkiem.  W mojej głowie pojawiło się jednak istotne pytanie. Czy postać tak odległa będzie odpowiednim wyborem i czy nie lepiej skupić na postaciach mi bliższych w kwestii spokrewnienia. Jednakże  w tym wyborze upewnił mnie jeden istotny fakt, mianowicie postać prawujka oraz jego życiorys sprawił, że moja najbliższa rodzina poznała rodzinę, której najprawdopodobniej nigdy nie mielibyśmy okazji poznać. Cała sytuacja zaczyna się kilka lat wstecz od tajemniczego telefonu do mojej mamy z zapytaniem czy jest spokrewniona ona spokrewniona z Eleonorą Słatyńską. Któż mógłby się spodziewać, że pytanie to będzie początkiem dobrej znajomości oraz wspólnej pasji do poznawania własnej rodziny i tworzenia wspólne drzewa genealogicznego.

Pytającym bowiem okazał się młody mężczyzna  z okolic Oświęcimia – Bartosz Słatyński. Bartosz wraz ze swoim ojcem Jerzym pewnego dnia wpadli na pomysł aby zgłębić historię swojej rodziny i zaczęli tworzyć drzewo genealogiczne oraz zbierać różne fakty dotyczące członków rodziny i tak między innymi trafili na postać Emila Słatyńskiego czyli kuzyna pradziadka Bartosza. Co ciekawe w podobnym okresie zainteresowanie historią rodziny wykazała moja mama i zaczęła kolekcjonowanie informacji dotyczących naszych przodków oraz przeglądanie rodzinnych pamiątek, listów oraz dzienników. W ten sposób, a właściwie przypadek kilka nie znających się wcześniej osób spotkało się aby wspólnie dojść do wspólnych korzeni. Pytanie które zadał Bartek było o tyle istotne, że poszukiwał on rodziny Eleonory Słatyńskiej, która była ukochaną siostrą Emila i miał on nadzieję, że rodzina Eleonory będzie posiadała więcej informacji na temat pułkownika oraz pamiątek po nim. Ja gdy mama otrzymała takie pytanie muszę przyznać, że nie byłem za bardzo zainteresowany zgłębianiem rodzinnych historii a raczej moją głowę zaprzątały wtedy zabawy z kolegami oraz to jak zdać kolejną kartkówkę z matematyki. Jednak zawsze pamiętałem o specjalnej szufladzie w moim domu, w której znajdowały się pamiątki po prababci oraz jej bracie Emilu.

Znajdowały się tam przeróżne listy, zdjęcia medale oraz ordery, które niewiele mi wtedy mówiły i zawsze się zastanawiałem kim jest wujek Emil i dlaczego część listów od niego pochodziła z tak dalekiej od Polski Argentyny. Pomimo mojego początkowego niewielkiego zainteresowania historią rodziny, zawsze wiedziałem, że pamiątki te są bardzo ważne i należy je traktować z odpowiednim szacunkiem, a nawet miałem okazję prezentować część zdjęć oraz orderów w trakcie zajęć dotyczących naszego dziedzictwa w szkole podstawowej. Zanim jednak skupię się na postaci Emila i dlaczego to właśnie jego osobę zdecydowałem się wybrać, chciałbym zaznaczyć, że w tej części pracy będę opierał się na książce biograficznej o życiu Emila napisanej przez mojego krewnego Bartosza Słatyńskiego. 

W tym momencie należałoby zastanowić i zadać sobie pytanie dlaczego, ktoś zadał sobie tyle trudu aby zgłębić życiorys swojego jednak dość dalekiego przodka jakim był Emil Słatyński a nawet napisać o nim książkę. Otóż Emil był człowiekiem bardzo nietuzinkowym, którego prawie całe życie pochłonęła służba wojskowa ojczyźnie, odznaczał się on odwagą, męstwem ale także butą oraz impulsywnością. Człowiek ten jednak pomimo swego poświęcenia umiera daleko od ojczyzny w samotności. Emil urodził się w 1897 roku rodzinie drobnej szlachty z Śląska. Miał on siedmioro rodzeństwa w tym 3 braci  i 4 siostry, w tym moją prababcię Eleonorą, najmłodszą z rodzeństwa, przez co najbardziej rozpuszczoną przez rodziców. Dzieciństwo młodego Emila było pełne rodzinnej miłości oraz wielu aktywności pokroju łowienia ryb, polowań oraz wycieczek po górach, w których najczęściej towarzyszył mu starszy brat Otton. W domu silne było przywiązanie do polskich tradycji pomimo braku obecności państwa polskiego na mapach świata. Wszystkie dzieci otrzymały dobre wykształcenie, gdyż rodzicie uważali, że wykształcenie to jedna z najważniejszych rzeczy w życiu. To właśnie w szkole Emil poznał wiele osób, które ukształtowały jego poglądy oraz przyszły cel w życiu. Uczestniczył w kółkach dyskusyjnych, kołach strzeleckich oraz angażował się w działanie organizacji narodowowyzwoleńczych. Z czasem nadejścia I wojny światowej Emil wraz z organizacją o nazwie Strzelec, do której należy dołączyli powstających Legionów Polskich. W czasie podróży z legionami zgłosił się do nowo powstałego szwadronu kawalerii, który z czasem zostanie włączony do 2 Pułku Ułanów Legionów Polskich. Emil większość I wojny światowej spędził na froncie i doczekał się stopnia wachmistrza. W 1920 roku otrzymał swoje pierwsze odznaczenie a konkretnie Virtuti Militari za wybitne męstwo wykazane na polu walki.  Jednym z ważniejszych wyczynów Emila  było wraz z 2 pułkiem ułanów zdobycie i zniszczenie radiostacji bolszewickiej w Ciechanowie.

Początkowo nikt nie sądził, że wydarzenie to mogło mieć znaczny wpływ na wynik wojny polsko-bolszewickiej, ponieważ zniszczenie tej radiostacji skutecznie zatrzymało komunikację  4 armii z linią frontu. Jest do idealny przykład sytuacji kiedy mały na pozór nieistotny epizod może wpłynąć na losy całej kampanii. Emil w czasie tym otrzymywał również bardzo pozytywne opinie od starszych stopniem i przewidywano mu udaną karierę wojskową. Wszystkie ordery Emila są do dzisiaj w moim rodzinnym domu, mimo nadgryzienia ich przez ząb czasu to nadal prezentują się okazale i mają w sobie coś co rozbudza wyobraźnie. Po tych wydarzeniach trafił on do 203 Pułku Ułanów i został dowódca 3 szwadronu a sam pułk trafił do Nieświeża, gdzie z czasem relacje między mieszkańcami a żołnierzami zacieśniły się, do tego stopnia że mieszkańcy ufundowali sztandar pułkowy. Sam Emil po kursie doszkalającym awansował na stopień rotmistrza ze starszeństwem. Z czasem w wyniku zmian w strukturach wojskowych został mianowany na I oficera Sztabu 9 Samodzielnej Brygady Kawalerii, awans ten otwierał mu drogę, do kariery oficera sztabowego. Został także przedstawiony do awansu na stopień majora, którego pomimo pozytywnych ocen nie otrzymał.

Druga próba awansu pojawiła się w 1930 roku jednakże i tym razem została mu odmówiona z niewiadomych przyczyn i na sam awans musiał poczekać jeszcze 4 lata. Został wtedy przeniesiony do 10 Pułku Strzelców Konnych na stanowisko dowódcy dywizjonu. Sam pułk stacjonował wtedy w Łańcucie. Co ciekawe dziś w Łańcucie znajduje się muzeum pułku, gdzie Emilowi poświęcony jest jeden dział oraz znajduje się tam kilka przekazanych przez moją rodzinę pamiątek oraz jesteśmy tam co roku zapraszani obchody święta pułkowego przez dyrekcję muzeum oraz przez Koło 10 Pułku Strzelców Konnych. Wizyta tam to bardzo niezwykłe przeżycie i to uczucie gdy wielu ludzi wypowiada się z ogromnym szacunkiem o twoim własnym przodku sprawia, że człowiek staje się dumny z takich korzeni. Wracając do historii, 10 Pułk został w tamtym okresie zmotoryzowany, ze względu na rozwój technologii, pomimo tego zachował on jednak tradycje kawaleryjskie oraz nazwy. W tym czasie w życiu Emila pojawił się epizod romantyczny, Emil wziął ślub z Leonardą z Mikosów ale małżeństwo to nie przetrwało późniejszej wojennej rozłąki i para pozostała w separacji.

Nadejście II wojny światowej sprawiło, że pułk ponownie wziął udział w walce gdzie z czasem Emil objął stanowisko dowódcy pułku po ciężko rannym poprzedniku. W wyniku sytuacji na froncie gen. Maczek – dowódca brygady, do której należał pułk podjął decyzję o wycofaniu brygady poza granice Polski do Węgier. W tym czasie również gen. Maczek zarekomendował Emila do otrzymania odznaczenia  go Krzyżem Walecznym, którym w 1939 roku Emil zostanie odznaczony łącznie aż trzy razy. Na Węgrzech Emil wykaże się swoimi zdolnościami dyplomatycznymi oraz swego rodzaju butą aby przerzucić swoich żołnierzy do Francji. Nastroje pomiędzy sojusznikami nie były najlepsze ale sytuacja zmieniła się to po ataku Niemiec na Francję. Pułk trafił wtedy do Paryża a stamtąd w 1940 roku do Wielkiej Brytanii. Emil został tam przeniesiony do 9 Pułku Ułanów i trafił do Szkocji i otrzymał tam stopień podpułkownika oraz pozostał tam już do końca wojny. Ze względu na  skonfliktowaną sytuację polityczną, polscy żołnierze nie byli wysłani na front, a otrzymywali głównie zadania można powiedzieć urągające dumnym żołnierzom polskim. Pomagali oni lokalnym rolnikom, oraz lokalnym wojskom w budowaniu umocnień. Wraz z sytuacją rosło coraz bardziej rozżalenie żołnierzy oraz niepewność co do losów ojczyzny i powrotu. Emocje te można wyczytać z listów, które otrzymywała prababcia od Emila. Pułk był przenoszony po całej Szkocji aż w końcu po zakończeniu wojny w 1946 Emil zdał dowództwo pułku i zakończył swoją karierę wojskową po 32 latach. Po zakończeniu wojny Emil ze względu na niemożność powrotu do kraju oddał się studiowaniu rolnictwa w Perth, jednak z jego listów można było wyczytać smutek, niezadowolenie oraz ogromną chęć powrotu do ojczyzny. Z czasem Emil podjął decyzję o emigracji do Kanady, jednak ze względu na przeciągający się proces wydania wizy podjął decyzję o emigracji do Argentyny, która znana była z otwartego przyjmowania emigrantów. I tak polski patriota  z Żywiecczyzny trafił na samo południe Argentyny wraz ze swoimi 2 psimi towarzyszami Dżokiem i Tropem. Tam po pewnym czasie wykupił kawałek ziemi obok jeziora Lago Fagnano. Założył tam tartak, który nazwał Slatyna, którego pozostałości stoją tam do dzisiaj. Emil nadal pisał listy do swojej rodziny, które ze względu na dystans przychodziły ze znacznym opóźnieniem. Listy te do dzisiaj znajdują się u mnie w rodzinnym domu. Emil zmarł w 1958 roku samotnie na zawał serca w swoim tartaku. Został znaleziony wraz z czekającym obok niego psem Tropem. Śmierć ta zawsze wywołuje ogromny smutek a może i nawet rozżalenie pośród członków mojej rodziny ponieważ oddaje ona to jak ludzie, którzy oddali całe swoje życie ojczyźnie umierali czy to w sowieckich więzieniach czy to nie mogąc wrócić do swojego kraju, pracując często za grosze i marząc o powrocie w rodzinne strony.

Mojemu krewnemu Bartoszowi udało się skontaktować z lokalnymi mieszkańcami Argentyny i udało mu się zapewnić odrestaurowanie zapomnianego grobu Emila oraz dostać kilka zdjęć pozostałości tartaku prawujka. W lipcu tego roku Emil został także awansowany pośmiertnie na pułkownika. Z całego serca polecam także przeczytać książkę Bartosza Słatyńskiego o życiorysie pułkownika Emila ponieważ to co tutaj zrobiłem to jedynie lekkie dotknięcie tematu a w książce zawarte jest wiele anegdot oraz ciekawych historii z życia pułkownika.

Autor: Maciej Sikorowski 2021 r.

Bibliografia: Słatyński Bartosz, Podpułkownik Emil Słatyński – Listy z ziemi ognistej, Biblioteka koła 10 Pułku Strzelców Konnych z Łańcuta, Łańcut 2012