Widok zawartości stron Widok zawartości stron

Pomiń baner

Nawigacja okruszkowa Nawigacja okruszkowa

Widok zawartości stron Widok zawartości stron

Polub Instytut Kultury

Widok zawartości stron Widok zawartości stron

Madonna

Zanim zacznę historię dotyczącą mojego dziedzictwa, na początku chciałabym wyjaśnić, że nie jest ono związane z religią, bo nie chodzi o tę Madonnę, do której modlą się miliony osób na świecie. Moja historia dotyczy tej drugiej Madonny – ikony muzyki. Wyjaśnienie tego wydaje mi się bardzo ważne, bowiem dalej w pamięci mam pewną anegdotę, dotyczącą mnie i mojej pasji.

Jak to bywa w nowej szkole na początku roku szkolnego, uczniowie poznają się podczas lekcji integracyjnych. Na lekcji, w której brałam udział ja i moja klasa licealna, stanęliśmy przed zadaniem przedstawienia się nowym kolegom i koleżankom i opowiedzenia kilku słów o sobie. Większość z nas opowiadała o swoich poprzednich szkołach, o zwierzątkach domowych, o potrawach, które lubi lub najzwyczajniej o ostatnich wakacjach. Ja, wówczas młoda i bardzo buntownicza, odpowiedziałam tylko tyle, że jestem fanką Madonny. Jakież było moje zdziwienie, gdy następnego dnia spotykałam się z podejrzliwym wzrokiem kolegów z klasy. Jak się później okazało, moja lakoniczna wypowiedź o sobie samej, dała im do zrozumienia, że jestem wyjątkowo religijną osobą – na szczęście to nieporozumienie bardzo szybko zostało wyjaśnione.

Idole i ich fani z reguły kojarzą nam się z nastolatkami, którym uwielbienie do danej osoby bardzo szybko mija. Szczególnie w obecnych czasach, gdzie rzadko kiedy dany artysta może dłużej utrzymać swoją pozycję na listach przebojów. Dlatego też ze względu na te stereotypowe skojarzenia zazwyczaj nie lubię określać siebie mianem fanki Madonny.

Moja pasja zaczęła się w 2002 roku. Jako niespełna 11 letnia dziewczynka usłyszałam w radiu utwór, który utkwił mi w pamięci. Wówczas wśród moich znajomych ze szkoły podstawowej panowała moda na nieustanne oglądanie teledysków emitowanych przez stacje muzyczne jak MTV czy VIVA. Podkreślam, że o YouTube nikt nawet wtedy nie myślał, a Internet był w wielkich powijakach i z reguły korzystało się z niego czy to podczas lekcji informatyki, czy też w dawno już zapomnianych kafejkach internetowych. Wówczas  stacje muzyczne były tym czym w zamiarze być powinny – emitowały przede wszystkim muzykę. Weekendowe pasma poświęcone danemu artyście były tym co lubiłam najbardziej. Jak łatwo się domyślić weekend z Madonną rozpoczął nową erę w moim życiu. Nad tym, że forma artystyczna, zdjęcia, choreografie, stroje, a nawet wokal samej Madonny, która jak wiadomo divą operową zostać by nie mogła, rozwodzić się nie będę, ponieważ wniosek jest bardzo prosty – spodobały mi się i złapałam przysłownego bakcyla.

Pierwszy etap mojej przygody z Madonną był wręcz podręcznikowy, zbieranie wycinków z gazet, listowna korespondencja i wymiana swoich zbiorów z osobami, które ogłaszały się w takich magazynach muzycznych jak „Popcorn", „Bravo" czy „Machina". Dziś z sentymentem wspominam jedną osobę, która wysłała mi cennik zebranych przez siebie wycinków z gazet. Ceny jak na kieszeń 11 letniej dziewczynki były bardzo znośnie, wahając się od 5gr do 1zł w zależności od wielkości danego artykułu. Plakaty były nieco droższe, bo o ile mnie pamięć nie myli, przedsiębiorcze osoby wyceniały je na 10 lub 15 zł. Internet zyskiwał coraz większą popularność i przestawał być tak niedostępny dla przeciętnego użytkownika. Umożliwiał wiele, począwszy od aukcji internetowych, na których to kupiłam swoje pierwsze płyty i kasety magnetofonowe kończąc na stronach internetowych pełnych przedruków z gazet i bardzo rozbudowanych galerii. Był wielką skarbnicą wiedzy, z której mogłam chłonąć ciekawostki dotyczące Madonny dosłownie dniami i nocami. Jednak najważniejsze co umożliwił mi Internet to poznanie fanów z całej Polski jak i z całego świata.

Kluczowym dla opowieści o moim dziedzictwie jest wspomnienie o najstarszej polskiej stornie internetowej poświęconej Madonnie – MadonnaNewEra.net. Zarejestrowałam się na niej w 2004 roku i wtedy nie wiedziałam jak ten fakt wpłynie na moje późniejsze życie. Dzięki stronie, a w szczególności forum, poznałam znaczną liczbę osób o podobnych do moich zainteresowaniach. Wówczas fora dyskusyjne były najpopularniejszymi miejscami w Internecie, a więź, która połączyła obce sobie osoby jest istnym fenomenem.

Fenomen ten przebadałam na potrzeby jednej ze swoich prac licencjackich na Uniwersytecie Jagiellońskim. Swoją pracą badawczą chciałam udowodnić, że społeczność fanów Madonny to przykład subkultury XXI wieku – i udało mi się to. Dowiodłam, że łączą nas bardzo specyficzne więzi, dzięki którym nasze małe środowisko jest subkulturą. Jako MadonnaNewEra stworzyliśmy nie tylko prężnie działający fanclub piosenkarki, lecz także fandom, który od lat przyciąga nie tylko starych bywalców, ale również co roku przybywają nowi użytkownicy. Znajomości te nie są jedynie wirtualne, ale dzięki licznym zlotom fanów i koncertom artystki możemy się spotykać poza Internetem. W moim przypadku większość znajomości przeniosła się z sieci do życia poza nią i narodziły się przyjaźnie, które dotyczą nie tylko spraw związanych z fandomem. Swoją przygodę z MadonnaNewEra.net rozpoczęłam gdy miałam 13 lat. Jest to okres kiedy każdy z nas jest chłonny informacji, chce poznawać otaczający go świat.

Dzięki fandomowi poznałam różnorodne osobowości. Osoby te różniły się ze względu na płeć, rasę, orientację seksualną, wyznania religijne. Ta różnorodność pozwoliła mi poznać i zrozumieć szereg różnic rządzącym tym światem. Nie ukrywam, że też po części ukształtowała moje poglądy, które należą zdecydowanie do poglądów liberalnych. Również sama Madonna i jej światopogląd ukształtował w pewnym stopniu ten mój własny. Otwartość na nowości, tolerancja i poszanowanie różnorodności to to, co od samego początku przyciągało mnie do tej artystki.

Moje dziedzictwo to nie tylko poznanie innych fanów Madonny, ale również moja kolekcja wydawnictw związanych z artystką, a także liczne podróże jej śladami i na jej koncerty. Trudno jest mi określić dokładną datę kiedy stałam się kolekcjonerem. Na pewno w 2002 roku nie zdawałam sobie sprawy z tego, że mój plan nabycia wszystkich albumów studyjnych Madonny przerodzi się w kolekcję obecnie liczącą setki egzemplarzy. Pochodzę z małego miasteczka, dlatego na początku milenium miałam ograniczony dostęp do wydawnictw nie tylko ze względów finansowych. W Gorlicach do tej pory nie ma żadnego sklepu muzycznego, a rynek, na którym kupowałam swoje pierwsze kasety magnetofonowe, już od kilku lat nie funkcjonuje. Internet sprawił, że zbiór moich płyt zaczął się powiększać, ale do obecnej kolekcji było mu jeszcze bardzo daleko.

Przełom nastąpił w 2004 roku. Gdy wyjechałam na wakacje do USA. Podróż sama w sobie dla 13 letniego dziecka była wielkim przeżyciem, ale mój cel był bardzo ściśle określony – zwiedzić Nowy Jork śladami Madonny. Z biografią artystki w ręku udało mi się zwiedzić najważniejsze miejsca, które każdy fan Madonny potrafi wymienić. Szczęśliwym trafem artystka była wówczas w trakcie trasy koncertowej dlatego też w sklepach muzycznych można było odnaleźć prawdziwe rarytasy. Po powrocie mój dotychczasowy zbiór kilkunastu kaset magnetofonowych i kilku płyt CD przeistoczył się w pełny katalog albumów studyjnych, tras koncertowych a także kompilacji teledysków Madonny. Mój cel sprzed dwóch lat został osiągnięty, jednak moja wrodzona ciekawość otaczającego świata, spowodowała, że zaczęłam poszukiwać kolejnych informacji o wydawnictwach Madonny.

Ku mojemu zdziwieniu okazało się, że większość albumów doczekała się nie tylko reedycji, ale ma również kilka a nawet kilkanaście różnych wydań na całym świecie. Każde wydanie jest wyjątkowe, ponieważ różni się numerem katalogowym, seryjnym, a sprawne oko często dostrzeże nawet błędy w druku, które pojawiły się  tylko w serii płyt wydanych w danym kraju, a w innym już nie. Zaczęłam interesować się również wydaniami kolekcjonerskimi i limitowanymi, a z czasem odkryłam w sobie miłość do płyt winylowych.

Obecnie moja kolekcja liczy ponad 700 sztuk płyt CD, winyli, płyt DVD, picture disców, kaset magnetofonowych, książek i czasopism poświęconych Madonnie. Gadżety związane z piosenkarką takie jak kubki, koszulki, torby, plakaty, zdjęcia, obrazy, kartonowe standy, laleczki to tylko dopełnienie mojej kolekcji.

W 2004 roku odbyła się moja pierwsza podróż związana z Madonną. Nowy Jork wywarł na mnie ogromne wrażenie, a możliwość zobaczenia miejsc ważnych dla kariery artystki była dla mnie bardzo ważna. Dwa lata później, pojechałam na jej pierwszy koncert, który odbywał się w Hannoverze. Dla 15 letniego dziecka stadionowy koncert w zupełnie obcym kraju był niesamowitym przeżyciem. W tym miejscu muszę podkreślić, że koncert Madonny to tak naprawdę nie jest koncert. To wielkie technologiczne przedsięwzięcie, to istny teatr na scenie. Godziny koczowania w deszczu sprawiły, że po raz pierwszy zobaczyłam swoją idolkę z bardzo bliska, spotkałam fanów z całego świata i mogłam uczestniczyć w czymś bardzo wyjątkowym dla każdego z nas. Energia Madonny, jej profesjonalizm i dbałość o każdy szczegół sprawiły, że postanowiłam, że od tej pory moim celem będzie podróżowanie na jak największą ilość jej koncertów. Zatem podróżuję na jej koncerty od 2006 roku po całej Europie.

W tym roku miałam przyjemność zobaczyć ją w ramach trasy „Rebel Heart Tour" pięciokrotnie. Maraton koncertowy zaczęłam w listopadzie a skończyłam w grudniu. Dzięki temu mogłam nie tylko spotkać się z przyjaciółmi, znajomymi czy poznać nowe osoby, ale także zwiedziłam nowe miejscowości: Kolonię, Berlin, Pragę czy Amsterdam. Wyjazdy na koncerty są zawsze dużym przedsięwzięciem logistycznym, ponieważ muszę uwzględnić w nich noclegi, przeloty i przejazdy z jednego miejsca do drugiego. Czasami zdarza się tak, że po jednym koncercie mam kolejny koncert już w zupełnie innym państwie. Życie w podróży wiele uczy: samodyscypliny, odpowiedzialności, a przede wszystkim punktualności, bowiem samolot czy autokar nigdy nie poczeka. Atmosfera towarzysząca koncertom jest prawdziwym fenomenem. Jako wierni fani koczujemy przed obiektem od kilku do kilkudziesięciu godzin przed rozpoczęciem koncertu. W czasie tego oczekiwania mamy możliwość poznać osoby z całego świata, wymienić się naszymi doświadczeniami, porozmawiać o naszej idolce. Znajomości, które wówczas zawieramy często owocują w przyszłości czy to przy kupnie biletów na kolejne koncerty czy też podczas poszukiwania noclegu w nowym mieście. Kolekcjonowanie i wyjazdy na koncerty pochłaniają bardzo duże pokłady finansowe, dlatego też już od 16 roku życia zaczęłam pracować. Roznosiłam ulotki, pracowałam w sklepie spożywczym, na infolinii a nawet uczyłam dzieci w przedszkolu. Niewątpliwie to moja pasja nauczyła mnie przedsiębiorczości i tego, że jeżeli czegoś bardzo pragniemy to zawsze możemy to osiągnąć.

Madonna i środowisko jej fanów ma znaczący wpływ na moje życie. Pasja, która w większości przypadków mija nastolatkom bardzo szybko, u mnie przerodziła się w coś bardzo trwałego.

Swoje badania naukowe poświęciłam nie tylko środowisku fanów Madonny, pisząc jedną ze swoich prac licencjackich, ale także obecnie moja praca magisterska dotyczy tego jak nowe media wpływają na sposób promowania Madonny. Przykład tej artystki wydaje mi się być jak najbardziej odpowiedni, ponieważ na przestrzeni 30 lat jej działalności możemy przeanalizować najważniejsze trendy promocji i kreowania wizerunku. Kolekcjonowanie a także wyjazdy na koncerty nauczyły mnie dużej pokory i cierpliwości, a także tego, że jeżeli czegoś bardzo pragniemy to zawsze możemy to osiągnąć, nie można jedynie tracić nadziei. Ponadto dzięki fandomowi MadonnaNewEra zawarłam szereg ważnych dla mnie znajomości, a także stworzyłam kilka bardzo ważnych i trwałych przyjaźni.

Anonim 2016 r. 

Data opublikowania: 17.02.2016
Osoba publikująca: Agnieszka Pudełko